loading...
Turystyka Górska
Sporty Górskie
loading...
Strefa Outdoor
Kultura
loading...
Kultura

Turystyka

Sport

Sprzęt

Konkursy

Zarówno Jan Czerski, jak i Aleksander Czekanowski, pomijając odwiedzone przez nas wierzchołki gór Chamar-Daban, upamiętnieni są w wielu innych nazwach. Czerski - przede wszystkim w toponimach, Czekanowski - w nazwach roślin i zwierząt, choć i on otrzymał "swoje" pasmo górskie.

Część VIII: Pik Czerskiego, Pik Czekanowskiego

Znajduje się ono między rzekami Leną a Oleniokiem. Jego imieniem nazwany został hybrydyczny modrzew, rosnący zresztą w arboretum w Listwiance, Larix czekanowskii, a także gatunki tojadu, ostrołódki, ryby z grupy strzebli, a także po jednym pająku, owadzie i skorupiaku. Jego imię nosi również szereg wymarłych gatunków środkowokambryjskich trylobitów, sylurskich małżoraczków, permskich paprotników i podobnych im taksonów. W setną rocznicę śmierci upamiętniony został również okolicznościowym znaczkiem, wydanym przez Pocztę Polską oraz kolekcjonerskimi monetami wyemitowanymi przez Narodowy Bank Polski.

W oddali Pik CzerskiegoW oddali Pik Czerskiego

Z Janem Czerskim wiążą się przede wszystkim Góry Czerskiego, ogromne, niegościnne pasmo górskie w północnej Jakucji; mniejsze pasmo niedaleko Czyty; najwyższy szczyt Gór Bajkalskich - Góra Czerskiego: wznoszący się na 2588m nad poziomem morza, zlodowacony masyw, będący celem ambitnych wypraw alpinistycznych; odwiedzone przez nas wzgórze zwane Kamieniem Czerskiego, znajdujące się nad wypływem Angary; Wulkan Czerskiego niedaleko Arszanu w Dolinie Tunkijskiej, dolina w Sajanach, miasto Czerski nad Kołymą oraz szereg ulic w miastach polskich, rosyjskich, litewskich, białoruskich i ukraińskich.
Obaj naukowcy byli postaciami barwnymi, o bardzo burzliwych losach. Obaj doczekali się szczegółowych monografii na swój temat, autorstwa Zbigniewa Wójcika (Aleksander Czekanowski. Szkice o ludziach, nauce i przyrodzie na Syberii, Lublin 1982 oraz Jan Czerski. Polski badacz Syberii, Lublin 1986). Szczególnie interesujące są losy Aleksandra Czekanowskiego, osoby, którą bez wątpienia można uznać za tragiczną, ale najlepiej rozpatrywać historie obu badaczy razem, zresztą prowadzili oni badania wspólnie.
Czekanowski był starszy. Kiedy osiemnastoletni Jan Czerski trafił na Syberię po Powstaniu Styczniowym, był on już uznanym badaczem tego regionu. Ułatwił on młodemu zesłańcowi podjęcie studiów z zakresu geologii i paleontologii, a następnie kierował, wraz z Benedyktem Dybowskim, jego badaniami naukowymi.

W oddali Pik CzekanowskiegoW oddali Pik Czekanowskiego

Tak młodego naukowca zapamiętał Dybowski: "Ubranie Czerskiego stanowił kożuch barani czarno-barwny, na nogach walonki, innego odzienia nie posiadał i żadnych  środków pieniężnych nie miał, ażeby je sporządzić; mieszkanie i  utrzymanie uzyskał za naukę dzieci gospodarza, u którego zamieszkał. (...)Byłem dla niego z głębokiem uwielbieniem od początku  naszej znajomości i o ile mogłem, starałem się mu dopomóc na każdym kroku jego działalności; wszyscy którzy go poznali, odnosili się do niego z najszczerszą życzliwością. My byliśmy pewni, że wykryje nam tajemnicę dotąd kryjącą się przeszłości Bajkału".
Największym naukowym osiągnięciem Czerskiego było sporządzenie geologicznej mapy wybrzeży Bajkału oraz wyjaśnienie genezy jeziora. Za swoje badania nagradzany był zarówno w Bolonii, jak i przez Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne. Poza gubernią Irkucką, Czerski prowadził badania w jeszcze bardziej niegościnnych rejonach. Umarł w 1892 podczas wyprawy w dorzecze Kołymy i Indygirki, nie osiągnąwszy wieku pięćdziesięciu lat.
Życie Aleksandra Czekanowskiego również było krótkie. Urodził się na Wołyniu w 1833 roku, zmarł w Petersburgu w wieku czterdziestu trzech lat. Była to śmierć samobójcza. Już przed Powstaniem wykazywał duże zainteresowanie działalnością naukową: studiował w Kijowie oraz Dorpacie (czyli w dzisiejszym Tartu w Estonii), gdzie zaczął interesować się geologią, mineralogią oraz paleontologią; w Kijowie oznaczał uniwersyteckie zbiory entomologiczne. Podczas studiów poznał również Benedykta Dybowskiego, który znacząco wpłynął na jego przyrodnicze zainteresowania.

Jan Czerski, fot. A.ZiębaJan Czerski, fot. A.Zięba

Pierwszy etap katorgi - do Tomska przebył pieszo, po czym chory na tyfus i nieprzytomny trafił do szpitala. Przez cały okres zesłania prowadził badania i gromadził zbiory botaniczne, entomologiczne i geologiczne. Znalazło się w nich 8000 roślin, 10 000 skamieniałości i minerałów oraz 20 000 owadów, które później zakupiła Akademia Nauk w Petersburgu. Wiele z tych okazów zbierał specjalnie dla Benedykta Dybowskiego. Jak trudna była to praca zrozumiemy dopiero, kiedy przyjrzymy się sprzętowi, który miał do dyspozycji: zbiory oznaczane były za pomocą szkła powiększającego sporządzonego z oszlifowanego korka od karafki; wiele dalszy badań, na przykład meteorologicznych, prowadzonych było przy użyciu własnoręcznie wykonanych przyrządów z tego, co akurat było pod ręką. Wymagało to ogromnych nakładów sił od człowieka, który przecież był wycieńczony chorobą oraz katorżniczą pracą, z której zwolniony został dopiero w 1867 roku.
Od tamtego czasu Aleksander Czekanowski zorganizował szereg naprawdę imponujących wypraw naukowych w celu zbadania ziemi, na którą nie dostał się z własnej woli, ale którą, chcąc nie chcąc, musiał w pewien sposób pokochać. Pierwszą z nich była podróż do Mongolii wraz z Benedyktem Dybowskim i Wiktorem Godlewskim, której pokłosiem była geologiczna mapa guberni irkuckiej, za którą otrzymał złoty medal. Najbardziej spektakularną, bez wątpienia, zorganizowana na własny koszt w 1875 roku, a więc rok przed przyjęciem przez badacza śmiertelnej dawki trucizny, wyprawa wzdłuż biegu Olenioka, mająca na celu zbadanie mezozoicznych formacji Syberii Północnej. 25 tysięcy kilometrów, siedem miesięcy drogi, znakomite badania naukowe przy użyciu prowizorycznego sprzętu, a wszystko to w skrajnie trudnych warunkach dalekiej północy, w obszarze, który stanowił niemalże białą plamę na mapie. Nawet dzisiaj tym wyczynem zasłużyłby na "Kolosa" i każdą inną nagrodę podróżniczą, wówczas spotkał się z ogromnym zainteresowaniem i uznaniem w Petersburgu.
Tę wyprawę opisał szczegółowo Zygmunt Aleksander Węgłowski. Wspomnienia z podróży Aleksandra Czekanowskiego na rzekę Olenek w 1875 r. doczekały się wydania w małym nakładzie dopiero w roku 2008, do tego momentu znajdowały się w zbiorach Ossolineum we Wrocławiu w rękopisie. Można do niego zaglądnąć na stronach Dolnośląskiej Biblioteki Cyfrowej. Wyprawa dotarła nad Ocean Lodowaty. A przedtem? "Wzgórza i laski karłowatego modrzewia, przysypane grubą warstwą śniegu, były oświetlone wieczorem przyjemnem srebrzysto-zielonawem światłem, podobnem do księżycowego, - dalej światło zmieniało się - smugi jego czerwonawe splatały się w zenicie ze smugami złoto-zielonawych i fioletowo-złotych barw, tworzyły jakby girlandę, ze wstąg błyszczących splecioną, której blask wciąż się zmieniał i rozpraszał na niebie". W drodze powrotnej 60 ludzi poruszało się na nartach. Warto dodać, że czyni to Aleksandra Czekanowskiego jednym z pierwszych polskich narciarzy, gdyż jego wyprawa miała miejsce niemal dwadzieścia lat przed tatrzańskimi wycieczkami "na skijach" Stanisława Barabasza - początkami polskiego narciarstwa, czy, jakbyśmy powiedzieli dzisiaj, skituringu.

Zapraszamy na program "Jak rozpoznawać podpisane drzewa z niewielkiej odległości". odcinek pierwszy: modrzew Czekanowskiego, fot. A.ZiębaZapraszamy na program "Jak rozpoznawać podpisane drzewa z niewielkiej odległości". odcinek pierwszy: modrzew Czekanowskiego, fot. A.Zięba

Po powrocie do Petersburga z dwunastoletniego pobytu na Syberii, Czekanowski wyjechał jeszcze do Szwecji w celu zapoznania się z materiałami przywiezionymi przez badaczy ze Spitzbergenu. Samobójstwo popełnił w stanie depresji, krótko po wizycie w rodzinnych stronach - w Krzemieńcu, za którym prawdopodobnie bardzo tęsknił i o którym wielokrotnie myślał podczas długich ciemnych syberyjskich nocy. Być może do jego decyzji przyczynił się widok tego miasta, które bardzo zmieniło się pod jego nieobecność, a które nie przystawało, ani do jego wspomnień z dzieciństwa, ani do marzeń z czasów zesłania.

Hubert Jarzębowski

Kliknij tutaj aby wrócić do części VI i VII
Kliknij tutaj aby wrócić do części V
Kliknij tutaj aby wrócić do części IV
Kliknij tutaj aby wrócić do części III
Kliknij tutaj aby wrócić do części II
Kliknij tutaj aby wrócić do części I

loading...
Dla Niej
loading...
Dla Niego
loading...
Dla Dzieci

Artykuły Strefy Outdoor

loading...
Nowości
Produkty i testy
Porady
Producenci