Hannibal urodził się w zamożnej i wpływowej rodzinie w Kartaginie w Afryce Północnej. Podczas II wojny punickiej przeciwko Rzymowi (218 p.n.e. - 202 p.n.e.) stanął na czele wojsk kartagińskich. Zasłynął m.in. tym, że przeprowadził swoją potężną armię (w tym słonie bojowe) przez Alpy. Tym samym zaatakował Rzym od strony północnej, co było kompletnym zaskoczeniem.

Ostatecznie jednak wojnę całą przegrał, ale jego marsz przez Alpy pozostaje jednym z najsłynniejszych wyczynów w historii. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie próbowano. Afrykańskie słonie leśne (na takich podróżowano) nie były przystosowane do twardych i zdecydowanie innych niż naturalne warunków alpejskich. Wiele z nich drogi tej nie przeżyło.

Ponoć w celu wywołania u słoni większego „animuszu”, polotu i odwagi, pojono je winem...

Ale jak się okazuje, obok Hannibala i jego armii na słoniach, byli też i inni... Co prawda przyświecały im inne pobudki, ale jednak...

Warto choćby wspomnieć o buddyjskim mnichu – Faxianie, który przeprawił się z Chin przez najwyższe góry świata. Dotarł do Indii (399 r. p.n.e.) - przez rozległe góry Hindukuszu, Karakorum i Himalajów. Finalnie, po latach, powrócił do domu, przywożąc ze sobą święte pisma buddyjskie – a więc to po co podróżował.

W VII w. n.e. z Chin do Indii wyruszył buddyjski mnich Xuanzang. Podobnie jak jego poprzednik – Faxian – również poszukiwał nieznanych buddyjskich pism. Cała wyprawa zajęła mu 12 lat, z której przywiózł bezcenne buddyjskie pisma.

Należałoby tu też wymienić całą rzeszę alpinistów, taterników, himalaistów, kartografów, geografów itd.

Jednak góry to nie tylko przecież parę kamieni, trochę granitu i jakiś pofałdowany teren.

Tak naprawdę, na przestrzeni wieków (ale i dzisiaj też), odzwierciedlały one/odzwierciedlają szerokie spektrum idei, potrzeb i lęków. W niektórych kulturach traktowano je jako siedziby bogów – np. są takie szczyty w Himalajach gdzie wspinacz musi wręcz zatrzymać się tuż przed wierzchołkiem, gdyż ten zarezerwowany jest ściśle dla konkretnego bóstwa.

Z górami zawsze obok wytrawnych wspinaczy związane były grupy mnichów, mistyków, księży, artystów czy myślicieli.

Można tak długo wymieniać, ale chociażby historia krzyża nad Giewontem, dzieje Karłowicza oraz wielu artystów dla których Tatry stanowiły/stanowią nadal ogromną inspirację..

Wyżynne krajobrazy, zaśnieżone szczyty, nieobjęte przestrzenie wyzwalają wciąż nieodkryte pokłady twórczej energii, kreatywności i odwagi oraz skłaniają do dokonywania rzeczy iście niewiarygodnych.

Na sam koniec zacytuję jeszcze słynne zdanie Mallorego, który przed kolejną już jego wyprawą na Mt Everest zapytany, PO CO TAM ZNOWU IDZIE, odpowiedział:

PONIEWAŻ ISTNIEJE...

Nie ma chyba jasnej, jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.

Dla jednych to będzie ciekawość, dla innych strategia wojenna czy chęć niesienia wiary i edukacja. Ale coś jest na pewno...


Bartek Michalak

 

Źródła:
http://www.portalgorski.pl/,
„ZDOBYWCY - LUDZIE, SZCZYTY, WYPRAWY”, Burda Media Polska Sp. z.o.o., 2020.