4 października minęła 30 rocznica od wyprawy w Góry Karakorum Polskiego Klubu Górskiego na dziewiczy południowo-zachodni wierzchołek Masherbrumu (7806m). Była to jedna z większych tragedii w historii polskiego himalaizmu. W czasie jej trwania zginęli Marek Malatyński oraz Przemysław Nowacki.
Krótką wzmiankę o tragedii możemy znaleźć w Taterniku w artykule Zbigniewa Kowalewskiego "Góry najwyższe 1980-1981" (Nr 2/1982), omawiającym działalność w Himalajach i Karakorum. Członkowie wyprawy wrócili do kraju tuż przed wybuchem stanu wojennego stąd tak małe rozpowszechnienie tej informacji.

Kierownikiem wyprawy był Piotr Młotecki, a w jej składzie znaleźli się ponadto: Marek Malatyński (zastępca kierownika), Józef Białobrodzki (lekarz), Marek Fijałkowski, Zygmunt A. Heinrich, Janusz Lewandowski, Przemysław Nowacki, Grzegorz Siekierski i Jacek Szczygieł.

Plan wyprawy przewidywał wejście na wierzchołek szlakiem pierwszych zdobywców głównego piku (7821m, Amerykanie w 1960). 13 sierpnia założono bazę (4300 m) na lodowcu Serac. 2 dni później stanął obóz I (5300 m), a 25. na grani Dome obóz II (6350 m). Zespół w składzie Heinrich, Lewandowski, Malatyński, Nowacki i Siekierski na aklimatyzację wybrali szczyt Yermanendu Kangri (7163 m), gdzie dotarli do wysokości 6900 m.

Poprzez długotrwałe załamanie pogody obóz III (6550 m), został założony dopiero 14 września co obok zbyt pośpiesznie podjętej akcji górskiej i niedostatecznej aklimatyzacji jest podawane jako jeden z powodów tragedii. Bez odpoczynku założono obóz IV (6810 m). Atak szczytowy rozpoczął się 16 września. Himalaiści do wieczora osiągnęli przełączkę pomiędzy wierzchołkami (ok 7800 m). Zmęczenie wspinaczką i torowanie w sypkim śniegu zmusiło ich do zabiwakowania i uderzenia na szczyt następnego dnia. Od dziewiczego celu dzieliła ich pozioma, ale urwista grań. Ranek 17 września okazał się słoneczny lecz wietrzny. Mimo, szczyt oddalony był o kilkaset metrów to trudności oraz zmęczenie spowodowały, że został on zdobyty dopiero po 7 godzinach wspinaczki. Na wierzchołku o 15.30 stanęli Heinrich, Malatyński oraz Nowacki.

Tragedia zaczęła się rozgrywać podczas zejścia. Podczas schodzenia Malatyński zaczął odczuwać zaburzenia widzenia. Mogło to być spowodowane pośpieszną aklimatyzacją i w konsekwencji obrzękiem mózgu. Próba cofania się Heinricha do dwójki partnerów skończyła się obsunięciem Malatyńskiego i Nowackiego o ok. 10m oraz kilkumetrowym upadkiem Heinricha. Wszyscy himalaiści byli połączeni liną, która po naprężeniu strąciła śnieżny nawis, który spadł na Malatyńskiego i Nowackiego. Usztywnienie liny uniemożliwiało Heinrichowi dotarcie do dwójki partnerów, musiał on przebiwakować mroźną noc bez namiotu, kurtki czy nawet płachty. Rano po zamocowaniu liny i przedarciu się do partnerów znalazł ich nieżywych. Śmierć prawdopodbnie nastąpiła przez zbyt gwałtowne wyziębnie ciała.

Podczas walki o życie 3 zdobywcy borykła się on nie tylko ze skrajnym wyczerpaniem, ale także gwałtownym załamaniem pogody. Na wysokości około 7500m Heinrich stracił równowagę i spadł około 200-300 metrów. Szczęśliwie bez poważniejszych obrażeń.

Akcję ratunkową przedsięwziął zespół znajdujący się w obozie II. WYruszł on w stronę obozu IV z tlenem, a zespół wspierający, który znajdował się w IV wyszedł Heinrichowi naprzeciw.

Wobec załamania pogody i trudności jakie przeciwstawiała grań szczytowo pozostawiono oba ciała na górze i zaprzestano akcji górskiej. 21 zwinięto bazę.

Zdobycie Masherbrumu SW było znaczącym sukcesem Polskiego Himalazimu, jednak zostało ono okupione śmiercą dwóch wybitnych wspinaczy.