Takie loty odbywają się z lotniska w Nowym Targu.

O ile w Polsce, Tatry można podziwiać z lotu ptaka jedynie z daleka, na Słowacji już sytuacja jest całkiem inna. Zapuścić się tu możemy w którąś z tatrzańskich dolinek, a nawet polatać nad granicą.
Co ciekawe jednak, tego typu loty odbywają się również z Polski – najczęściej z okolic Bukowiny Tatrzańskiej. Turyści zaczynają wtedy swoją wycieczkę od strony Tatr Bielskich skąd rozciąga się przepiękna panorama na Tatry w ogóle.
Dla tych których „zadowoli” jedynie lot z widokiem na Zakopiankę, Czorsztyn, Niedzicę, masyw Babiej Góry i Tatry z oddali – głównie Zachodnie, oczywiście z Giewontem, ale i ponoć widać też Rysy, a nawet Gerlach, przygotowano różne propozycje – głównie z lotniska w Nowym Targu.
Z widokiem na nasze Tatry polatać sobie można również balonem czy motolotnią. Przy dobrej pogodzie i fajnej widoczności, wrażenia są niewątpliwie niezapomniane.
To jednak co w pewien sposób „odstrasza” to cena atrakcji, a także niewiadoma do końca jak blisko Tatr – gór (a przecież o to chodzi) tak naprawdę będziemy.
Już zupełnie inaczej jest na Słowacji.
Zresztą nie tylko z tym. Słowacy bowiem wprowadzają inne regulacje powodujące, że ruch na obszarze Tatr na Słowacji jest dużo bardziej swobodny – głównie mam tu myśli możliwość poruszania się z psami.
Cóż, w przeciwieństwie do Tatr w Polsce, góry te na Słowacji są obszarowo o wiele, wiele większe i jeden czy drugi czworonóg nie będzie miał tak destrukcyjnego wpływu na tutejszą przyrodę – w przeciwieństwie do terenów TPN.
Przypomnijmy przy okazji, że obszar położony w okolicy Doliny Chochołowskiej – cała zresztą Dolina choć znajduje się na terenie TPN, to nie jest jego własnością. Należy bowiem do Wspólnoty Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi z siedzibą w Witowie. A wszystko dlatego, że w 1983 r. górale odzyskali sądownie prawo do gospodarowania swoją własnością. TPN jedynie nadzoruje ich działalność. Jest ona głównie nastawiona na gospodarkę leśną i wycinane drzew. Istnieje też pasterstwo, choć nie w takich rozmiarach, jak dawniej. Dzięki temu, że polany są wypasane, a niektóre również koszone, nie ulegają one zarastaniu lasem.
Wiosną, tłumy turystów przybywają do Doliny Chochołowskiej żeby podziwiać wspaniałe „dywany” z krokusów.

 

Bartek Michalak