To już koniec! Przed nami ostatni odcinek GSB i ostatnie chwile wyprawy. Na otarcie łez Bieszczady mają jednak dla nas to, co w górach najpiękniejsze - rozległe, otwarte przestrzenie i niesamowite widoki.


Wszystko ma swój kres i każda przygoda musi się kiedyś skończyć. Z naszą wyprawą nie chce być inaczej i do pokonania zostały nam już ostatnie kilometry Głównego Szlaku Beskidzkiego. Trochę szkoda, ale co się zaczęło, trzeba skończyć. Ruszajmy!


Najdziksze z gór
Opuszczając Cisną natkniemy się przy szlaku na pomnik z nazwiskami 10 ofiar katastrofy śmigłowca, do jakiej doszło tu 10 stycznia 1991 roku podczas zdjęć do znanego programu kryminalnego „997”. Zaraz za pomnikiem zaczyna się długie podejście na Jasło – porośnięty lasem masyw, na którego zboczach swoje siedziby mają podobno wilki, niedźwiedzie i rysie. Ze szczytu rozpościera się też najpiękniejsza jak dotąd bieszczadzka panorama, obejmująca m.in. Otryt, Przełęcz Orłowicza, Połoniny Wetlińską i Caryńską, Bukowe Berdo, Krzemień, Halicz oraz Wielką i Małą Rawkę.

gsb-bieszczady-m-1
W rejonie Jasła wkraczamy też w otulinę Bieszczadzkiego Parku Narodowego – ostatniego i bodaj najcenniejszego przyrodniczo obszaru chronionego na szlaku. BdPN utworzony został w 1973 roku i początkowo zajmował powierzchnię ok. 5582 ha w szczytowych partiach masywów Tarnicy, Halicza i Połoniny Caryńskiej. W późniejszych latach park wielokrotnie powiększano - w roku 1989 jego obszar wzrósł do 15710 ha, a w 1991 do 27064 ha. Kolejne zmiany granic miał miejsce również w latach 1996 oraz 1999 i obecnie BdPN zajmuje ok. 29 tys. ha, a tym samym jest trzecim co do wielkości parkiem narodowym w naszym kraju i największym w polskiej części Karpat. Należy także do utworzonego w 1992 roku Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery „Karpaty Wschodnie”.

gsb-bieszczady-m-2
Bieszczadzki Park Narodowy zajmuje tereny położone powyżej 600 m n.p.m. i obejmuje piętra regla dolnego oraz połonin. Na jego terenie dominują lasy bukowe, a także buczyna z domieszką jodły i jawora. Spotkać można także mniejsze skupiska olchowe oraz świerkowo-jodłowe. W lasach rośnie wyjątkowo dużo grzybów, w tym wiele gatunków rzadkich lub wręcz endemitów. Jedną z bieszczadzkich osobliwości są też torfowiska.


Najważniejsze jest jednak to, że Bieszczady stanowią najcenniejszą w Polsce, a może nawet i w Europie ostoję drapieżnych ptaków i ssaków. Żyje tu największa w naszym kraju liczba niedźwiedzi brunatnych - niektóre źródła podają, że chodzi o ok. 50 osobników, inne, że 25 - 30, co i tak stanowi jednak aż 70 proc. całej polskiej populacji! Najliczniejsza jest również populacja wilków, lecz i w tym przypadku źródła nie są zgodne. Jedne twierdzą, że w Bieszczadach zwierząt tych mieszka ok. 25, inne, że nawet 100. Liczba bieszczadzkich rysi szacowana jest z kolei na ok. 40 do 60 sztuk. Żyją tu również niezwykle rzadkie żbiki oraz znacznie liczniejsze lisy, borsuki i wydry. Drapieżna awifauna reprezentowana jest natomiast w Bieszczadach m.in. przez: jastrzębie, myszołowy, orlika krzykliwego, orła przedniego, pustułkę, sokoła wędrownego, puchacza, puszczyka, puszczyka uralskiego i sowę uszatą.

gsb-bieszczady-m-3
Królem bieszczadzkich roślinożerców jest z kolei żubr. Początek tutejszej populacji tych zwierząt dało siedem osobników żubra kaukaskiego - dwa byki dorosłe i trzy jednoroczne oraz dwie dorosłe krowy - które przywieziono w 1963 roku z ośrodka hodowli w Pszczynie do leśnictwa Bereżki. Po rocznej aklimatyzacji żubry wypuszczono na wolność, a ich dzisiejsza liczebność – oczywiście w zależności od źródła – szacowana jest na 80, 200, a nawet ponad 300 sztuk. W Bieszczadach nie brakuje też innych roślinożernych ssaków: jeleni, łosi, saren czy dzików. Prowadzona jest również restytucja bobra. Jeśli chodzi o ptaki, to w BdPN występują również typowo górskie gatunki, jak np. płochacz halny lub siwerniak, a wśród gadów: żmija zygzakowata i największy z polskich węży - wąż eskulapa.

gsb-bieszczady-m-4
Kraina połonin
Z Jasła, przez Okrąglik, zejdziemy do miejscowości Smerek, w której natrafimy na krzyż oraz tablicę, upamiętniającą znajdujące się dawniej w tym miejscu cerkiew i cmentarz. Później czeka nas strome podejście (wiem co mówię, bo wyjątkowo skutecznie uszkodziłem tu kiedyś kolano) na szczyt o tej samej nazwie, gdzie – oprócz panoramy – zobaczyć możemy kolejny krzyż, tym razem poświęcony turyście, który zginął tu rażony piorunem.

gsb-bieszczady-m-5
Z pechowego Smereka szlak sprowadza na przełęcz im. Mieczysława Orłowicza, czyli do miejsca, w którym zaczyna się najbardziej znana, najpiękniejsza i najbardziej widowiskowa część Bieszczad - połoniny. Pierwsza jest Połonina Wetlińska, na której szczycie podczas I Wojny Światowej walczyły ze sobą wojska rosyjskie i austro-węgierskie i z której podziwiać można m.in. Bukowe Berdo, Połoninę Caryńską, Tarnicę oraz Wielką i Małą Rawkę. Tutaj też znajduje się najbardziej niezwykłe i najwyżej położone (1228 m n.p.m.) schronisko w Bieszczadach - „Chatka Puchatka”. Mieści się ono w budynku dawnego punktu obserwacyjnego obrony przeciwlotniczej, przejętym w roku 1956 przez PTTK. Początkowo schronisko położone było dosłownie na końcu świata, bo w tamtym czasie w Bieszczady nie prowadziła żadna asfaltowa droga, o wygodnym dojściu na Połoninę Wetlińską nawet nie wspominając. Sprawiło to, że „Chatka Puchatka” stała się obiektem całorocznym dopiero jedenaście lat później. Nawet dziś schronisko jest jednak górskie aż do bólu. Brak w nim elementarnych wygód, takich jak łóżka, łazienki czy choćby bieżąca woda, a zimą budynek zamienia się w bryłę lodu. Są za to niesamowite widoki, oszałamiające wschody i zachody słońca, a nocami nad głową bezkresne niebo i niezliczone gwiazdy.

gsb-bieszczady-m-6
Z Połoniny Wetlińskiej schodzimy na przełęcz do miejscowości Brzegi Górne. Kiedyś, przed wysiedleniami, nosiła ona rusińską nazwę Berehy Górne, a pozostałością z tamtych czasów są resztki greckokatolickiego cmentarza. Zostało niewiele, bo pochodzących z niego nagrobków użyto do budowy obwodnicy bieszczadzkiej… W Brzegach Górnych znajduje się również punkt BdPN (trzeba płacić!), a następnie zaczyna się strome, leśne podejście na Połoninę Caryńską. Jest to kolejny z cudów tych gór, leżący niemal pośrodku ich najpiękniejszej części. Widać stąd m.in. sąsiednią Połoninę Wetlińską oraz najwyższą w polskich Bieszczadach, leżącą wciąż jeszcze przed nami Tarnicę.


Z Połoniny Caryńskiej GSB schodzi do drugiej, niezwykle przytulnej miejscowości - Ustrzyk Górnych. Znajduje się tutaj siedziba Bieszczadzkiego Parku Narodowego, a także Muzeum Turystyki Górskiej. W tym ostatnim zapoznać można się m.in. z historią Bieszczad (także tych, które po II Wojnie Światowej zostały za wschodnią granicą) oraz z dziejami mieszkających dawniej w tych stronach Bojków i Hucułów. Będąc w Ustrzykach warto też zatrzymać się w schronisku „Kremenaros”. Jego część noclegowa pamięta czasy słusznie minione i mocno odstaje od dzisiejszych standardów, ale nastrój tutejszego baru (jest szafa grająca!) potrafi zrekompensować wszelkie niedogodności i estetyczne braki.

gsb-bieszczady-m-7
Ostatnie chwile na szlaku
Po opuszczeniu Ustrzyk Górnych czeka nas podejście na masyw Szerokiego Wierchu. To właśnie tutaj - o czym większość turystów nie wie – otwiera się największe w Bieszczadach skupisko połonin. Rozległe panoramy są tu właściwie wszechobecne i obejmują praktycznie każdy fragment Bieszczad, więc rozpisywanie się o wszystkich punktach widokowych nie ma większego sensu. Widać stąd wszystko, z każdej strony oraz pod każdym kątem i w takiej właśnie scenerii szlak prowadzić nas będzie przez kolejne szczyty i obniżenia terenu. Najpierw do Siodła pod Tarnicą, czyli najwyższą górą polskich Bieszczad (1346 m n.p.m.). Na jej wiecznie zatłoczony wierzchołek prowadzi krótkie odbicie szlakiem żółtym, a u celu znajdziemy wysoki metalowy krzyż oraz miejsce, z którego podziwiać można m.in. najwyższy szczyt całych Bieszczad – leżący po ukraińskiej stronie granicy i liczący 1409 m n.p.m. Pikuj. Ostatni etap GSB wiedzie do Przełęczy Goprowskiej, a następnie przez Krzemień, Halicz i Rozsypaniec do Przełęczy Bukowskiej, z której zajrzeć można w głąb niekończących się aż po horyzont Karpat ukraińskich, a przy dobrej pogodzie zobaczyć nawet Lwów. Później jest już tylko Wołowate - wysunięta najdalej na południe, zamieszkała wieś w Polsce. W XVII wieku była ona jedną z większych siedzib górskiego zbójectwa, a dziś można tu odwiedzić m.in. hodowlę konia huculskiego oraz na własne oczy zobaczyć bieszczadzkie torfowisko.

gsb-bieszczady-m-8
W Wołosatem, po przejściu ponad 500 km, osiągniemy też punkt, wyznaczający koniec (lub początek) Głównego Szlaku Beskidzkiego. Zostawiliśmy za sobą zatłoczony Beskid Śląski, najwyższą w całych Beskidach Babią Górę, gorczańskie hale i mroczne lasy Beskidu Sądeckiego. Za nami zostały pustkowia Beskidu Niskiego i będące wciąż na wyciągnięcie ręki bieszczadkie połoniny. Wraz z nimi odeszły tysiące miejsc i tysiące ulotnych wrażeń. Aż chciałoby się odwrócić i ruszyć jeszcze raz, w przeciwną stronę. Ale są przecież jeszcze inne szlaki…

Adam Nietresta