Docieramy na rozległą polanę. Za plecami rozpościera się piękny widok na najbardziej reprezentacyjną parę szczytów Małej Fatry — obły, kopulasty Stoh i najeżony setką ostrych skał Veľký Rozsutec. Na skraju polany, w cieniu ogromnego, wspaniałego kasztana rozłożyło się kilkanaście pięknych, drewnianych domków dawnej osady Podšíp.

Sip

Przysiółek ten, położony 300 metrów ponad okolicznymi wsiami i oddalony od każdej o godzinę marszu sprawia wrażenie miejsca, gdzie czas się zatrzymał 200 lat temu. Chociaż pierwsze wzmianki o Podšípie odsyłają do początków XIX wieku, osada najprawdopodobniej jest dużo starsza i powstała podczas najazdów tureckich na skutek przesiedlenia kilku mieszkańców Stankovan wysoko w góry.

Sip

W kilkunastu zbitych do kupy, krytych gontem domkach z płazów mieszkało kilka rodzin: Marlišowie, Škutowie, Chorváci. W 1828 roku w sześciu domach mieszkało to 38 osób. W niektórych rodzinach w jednej izbie musiało się zmieścić nawet jedenaście osób!

Sip

Z powodu trudnych warunków, biedy, zimna i pokus nowego, powojennego świata osada opustoszała w latach pięćdziesiątych. Na szczęście dzięki pracy i pasji kilku osób nie zanikła, ani nie została rozebrana. Pięknie ją odrestaurowano, a pozostałe budynki dzisiaj są chronione prawnie i służą dawnym właścicielom jako dacze.

Sip

Dodatkowej magii miejscu dodaje obecność rozłożystego kasztanowca, drzewa emanującego dobrą energią i zapewniającemu, według ludowych wierzeń, szczęście w miłości każdemu, kto jego owoce nosił w kieszeniach. Czy ten kasztan zapewnił pomyślność Jaśkom, Štefanom, Jožkom i Alojzom z dawnego Podšípu? Mam nadzieję.

Po bukowych śladach

Od osady szlak wspina się bardzo stromo przez bukowy las początkowo żlebem, a potem w stronę upstrzonego skałkami bocznego ramienia Zadniego Szipu. Droga jest ciekawa. Ślady stóp odbitych w twardym śniegu pokrytym lodoszrenią w całości wypełnione są uschłymi bukowymi liśćmi, które wyznaczają drogę lepiej niż znaki. Ze skałek w całej okazałości widać wspaniały przełom Wagu. Niestety samo miejsce, gdzie wpada do niego Orawa jest zasłonięte jakąś leśną bałuchą.

Sip

Ze względu na piękne widoki na przełomy dwóch rzek, wędrówka na jego wierzchołek przypomina nieco spacer na Trzy Korony, Sokolicę lub Wysokie Skałki w Pieninach. Wycieczkę na Šíp można polecić wszystkim koneserom słowackich gór, ale przede wszystkim właśnie miłośnikom Pienin, którzy chcieliby zobaczyć coś nowego, ale z podobnym pakietem doświadczeń lub po prostu nie w smak im znowu czekać w kolejce, by móc popodziwiać przełom Dunajca ze szczytu Okręglicy przy akompaniamencie śpiewu ptaków i wesołego gwaru dzieci z wycieczek szkolnych.

Sip

Wierzchołek Zadniego Szipu wyznacza imponujących rozmiarów drewniany krzyż. Miejscowi powiadają, że krzyż w tym miejscu stoi już od czasów Cyryla i Metodego. Wiatr wieje coraz mocniej i mocniej.

Sip

Półgodzinny odcinek szlaku pomiędzy wierzchołkami masywu przypomina połączenie pienińskiej Sokolej Perci z miniaturką skalnego miasta na Rozsutcach, bądź na grani Siwego Wierchu. Ścieżynka kluczy wśród pięknych wapiennych turniczek, a z jednej i z drugiej strony na zmianę wychylają się wierzchołki Małej i Wielkiej Fatry, Tatr Niżnich i Zachodnich.

Sip
Hubert Jarzębowski


Kolejna, III część Šíp już 17.03
Jeśli chcesz przejść do części I - kliknij tutaj