Opowiadania

Góra nazywa się w języku amharskimራስ ደጀን lub ራስ ዳሸን. Mniej biegłym w etiopskim piśmie czytelnikom wyjaśnię, że tę pierwszą nazwę przeczytamy "ras dedżen", a tę drugą "ras daszen". Pierwszy człon nazwy — "Ras" oznacza w języku amharskim głowę. W ten sposób określa się przywódcę. Tytuł Ras był niegdyś najwyższym w hierarchii wojskowej i był odpowiednikiem naszego generała. Określali się w taki sposób również zwierzchnicy etiopskiego kościoła, a nawet cesarze.

Z takim krajobrazem Etiopia teoretycznie miałaby szanse na zostanie drugą Szwajcarią. W tle piękny masyw gór Beroch Wuha oraz Silki (4420 m), jednego z najwyższych szczytów pasma. U ich podnóży idzie "koneserski" wariant zejścia z Gór Simien do wioski Adi Arkay.

W sezonie w Górach Simien pogoda jest niemal codziennie taka sama. Zimna noc, chłodny poranek, słoneczne, parne i bardzo gorące okolice południa, następnie przyjemne umiarkowane temperatury z lekkim wiaterkiem, nadejście chmur i późnopopołudniowa ulewa i piękny wieczór.
Na zdjęciu las drzewiastych wrzośców (Erica arborea) w okolicach pierwszego obozu — Sankaber. Ten las nie wydawał dźwięków. Ten las WYŁ. Cykady generowały natężenie dźwięku godne death metalowego koncertu.
Najczęstsza wielodniowa marszruta w Górach Simien zakłada spanie w czterech obozach.

Są to góry ze zwietrzałego kamienia, w kolorze brązu i miedzi, zakończone u szczytu płasko i tak gładko, że zwieńczenia te mogłyby służyć za naturalne lotniska. Lecąc nad nimi samolotem, widzi się stojące tam biedne chatki, gliniane lepianki bez wody i światła. Od razu nasuwa się pytanie — jak ci ludzie tam żyją? Z czego? Co jedzą? Dlaczego tam są? W takich miejscach, w południe, ziemia musi mieć temperaturę kipiącego żużla, palić stopy, zamieniać wszystko w popiół. Kto skazał ich na to podniebne, upiorne wygnanie? Dlaczego? Za jakie winy? Nigdy nie miałem okazji wspiąć się do tych samotnych osad i szukać odpowiedzi.

Podróżowanie po Etiopii przypomina trochę łącznie kolejno ponumerowanych kropeczek w dziecięcej kolorowance. Farendżi (czyli tacy jak my) zaczynają od lotniska w Addis Abebie. W stolicy czeka na nich jeden z kilkunastu przystosowanych do gości z Europy hoteli i jedna z kilku restauracji dla cudzoziemców.