O letniej wyprawie na K2, treningu, ekipie, przygotowaniach, a także o planach zimowych – opowiada Jerzy Natkański, himalaista, prezes Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, kierował unifikacyjną wyprawą na K2.

W lipcu zakończyła się wyprawa unifikacyjna na K2. Ekspedycja odbyła się w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy Polskiego Związku Alpinizmu . Niestety. Warunki pogodowe pokrzyżowały wam plany. Szczytu nie udało się zdobyć…

Ten rok przyniósł wyjątkowo trudne warunki atmosferyczne. Świadczy o tym fakt, że w sezonie letnim zanotowano niewiele wejść na wszystkie ośmiotysięczniki w Karakorum na których została podjęta próba. Podczas naszej wyprawy pogoda była nieciekawa. Bardzo długo czekaliśmy na okna pogodowe.

A one się nie pojawiały?

Nie było tak długich okien pogodowych na jakie liczyliśmy. Trwały zazwyczaj po półtora, a czasami dwa dni. Pogoda była mocno niestabilna.

Zeszła również lawina…

Tak, to prawda. Lawina walnęła w obóz trzeci i dosłownie go zmiotła. Media wspinaczkowe zrobiły z tego newsa i nadały sprawie dramatycznego wydźwięku. Ja od razu przesłałem do Polski smsa z informacją, że wszyscy jesteśmy bezpieczni w obozie drugim. W trójce nie mieliśmy sprzętu więc lawina nam go nie zabrała.

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Co robicie w bazie podczas oczekiwania na okno pogodowe?

Przede wszystkim trzeba się trochę poruszać. Nie była to totalna katastrofa pogodowa więc pozwalaliśmy sobie na wyjścia np. do bazy pod Broad Peakiem lub do bazy wysuniętej. Poza tym siedzieliśmy, plotkowaliśmy, próbowaliśmy grać w karty. Czas mijał od posiłku do posiłku.

Prowadziłeś wyprawę unifikacyjną. Co to oznacza?

Tłumacząc to w prostych słowach można po prostu powiedzieć: wyprawa szkoleniowa. Chodziło przede wszystkim o poznanie ludzi, wprowadzenie w temat tych, którzy nie działali jeszcze na wysokich ośmiotysięcznikach, wyrównanie umiejętności oraz poznanie drogi, która została wybrana do ewentualnej próby zimowej (droga Żebrem Abruzzi). Ważne było też zgranie się zespołu w składzie: Jarosław Botor, Marek Chmielarski, Paweł Michalski, Piotr Tomala.

Jeśli odbędzie się zimowa wyprawa na K2 w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy, to skład osobowy będzie taki sam?

Mogę tylko powiedzieć, że ja zarekomendowałem cały zespół do składu ekspedycji zimowej. Nie wiem, jaka będzie ostateczna decyzja kierownika wyprawy – Krzysztofa Wielickiego.

Czy to oznacza, że zespół z wyprawy letniej dobrze się sprawdził?

Bardzo dobrze się sprawdził! Według mnie była to najlepsza ekipa spośród tych, z którymi byłem na czterech wyprawach unifikacyjnych PHZ które prowadziłem wciągu ostatnich pięciu lat na Manaslu, Dhaulagiri, Broad Peak Middle i K2.

Pod jakim względem?

Po prostu dobrze nam się współpracowało. Być może dlatego, że ekipa była mała. Pięć osób plus Włoch Simone La Terra. Powodem mógł być też fakt, że te osoby mają już spore doświadczenie np. Marek Chmielarski i Piotr Tomala byli na wyprawie na Broad Peak Middle w 2014 roku. Z kolei Paweł Michalski był w tym samym roku na wyprawie na K2 kierowanej przez Marcina Kaczkana.

 Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Kiedy zapadnie ostateczna decyzja o organizacji wyprawy zimowej?

Rozmowy trwają. Mam nadzieję, że we wrześniu wszystko się wyjaśni.

Podczas wyprawy letniej nie udało się wejść na szczyt. Czy zdobyte podczas niej, przez uczestników, doświadczenie będzie wystarczające na wyprawę zimową?

Uważam, że nabraliśmy wszyscy dużo doświadczenia. Przekonaliśmy się na przykład o tym, że droga Żebrem Abruzzi jest bardzo długa oraz wymagająca. Dojście tamtędy na szczyt będzie trwało sporo czasu, a w warunkach zimowych jeszcze dłużej. Są tam hektary do przemierzenia.

Czym różni się K2 od pozostałych ośmiotysięczników, że tak trudno jest zdobyć tę górę zimą?

Ten szczyt jest po prostu trudnym i wysokim ośmiotysięcznikiem, niezależnie od pory roku. Wskazuje na to po pierwsze ilość osób, która tę górę zdobyła, a po drugie ilość prób, które zostały podjęte zimą. Były dokładnie trzy. Polsko-kanadyjsko-brytyjska wyprawa na przełomie 1987/1988 roku, która była kierowana przez Andrzeja Zawadę. Weszli na wysokość 7300 metrów. Polska ekspedycja Netia K2 na przełomie 2002/2003, na której byłem. Kierował nią Krzysztof Wielicki, a osiągnęliśmy 7650 metrów. Wyprawa rosyjska sprzed czterech lat. Skończono wówczas na wysokości 7200 metrów. Jeśli odbędzie się wyprawa planowana przez PHZ, to będzie czwarta próba.


Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Wyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr TomalaWyprawa unifikacyjna PHZ na K2, fot. Piotr Tomala

Jaka jest zimowa pogoda?

Zimą największą przeszkodą jest wiatr. Przez trzy czwarte okresu zimowego słychać łomot huraganu. Dodatkowo dzień jest krótki, a temperatura dużo niższa i zamiast śniegu pojawia się lód, co wymaga od nas dużo większej logistyki oraz umiejętności technicznych.

Przygotowanie kondycyjne i umiejętności są ważne niezależnie od pory roku. Jak wyglądał trening przed letnią wyprawą na K2?

Wszyscy uczestnicy wyprawy na co dzień biegają, a to kształtuje wytrzymałość. Dodatkowo wzięliśmy udział w warsztatach w Podlesicach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, które poprowadzili lekarz Robert Szymczak, dietetyk Marta Naczyk i trener Karol Hennig z zespołu Forma Na Szczyt Było to szkolenie medyczne, ale także dotyczące diety, wyboru żeli oraz batonów energetycznych. Część z nas trenowała później pod okiem i według wskazówek Karola Henniga.

W jaki sposób?

Był to głównie trening interwałowy oraz obwodowy. Na przykład interwały robione na bieżni schodkowej, ale również trening ogólny. Okazało się też, że przed wyprawą lepiej jest nabyć trochę masy mięśniowej i się utuczyć.

Dlaczego?

Powyżej 5 tys. m n.p.m. wysokość zżera nam mięśnie tzn. pojawiają się duże ubytki masy mięśniowej, a żeby to uzupełnić trzeba byłoby zjadać 7,5 tys. kalorii dziennie. Tego nie da się zrobić. Dlatego długie wybiegania czy biegi ultra, to nie jest dobry pomysł na trening przed tego typu wyprawą.

Jak wyglądała aklimatyzacja?

Aklimatyzowaliśmy się podczas sześciodniowej wędrówki do bazy przez lodowiec Baltoro. To jest najlepszy sposób na aklimatyzację.

Letnia wyprawa na K2 została częściowo sfinansowana z pieniędzy zebranych na zrzutka.pl. Jesteś zadowolony z efektów tej akcji?

Tak, ale mam też świadomość, że została ona ogłoszona przynajmniej o półtora miesiąca za późno. Jednak gdyby nie te dodatkowe prawie 60 tys., to nie udałoby się wyprawy w ogóle zorganizować. Można powiedzieć, że zrzutka uratowała letnią ekspedycję.

Rozmawiała Matylda Młocka