To zapis dwumiesięcznego pobytu autorki w Everest BC...

W odróżnieniu od innych książek o zdobywaniu tej najwyższej góry na Ziemi (tego, jak to mówią, DACHU ŚWIATA) nie znajdziemy tu długich i szczegółowych opisów żmudnej drogi na szczyt, nie przeczytamy o zakładaniu kolejnych obozów i raczej nie poznamy szczegółowo topografii tej góry.

Książka „W cieniu Everestu” to coś znacznie bardziej ważnego i ciekawego. To zapis dwumiesięcznego pobytu autorki w Everest BC i jej rozmowy, spotkania z przeróżnymi ludźmi dla których Everest stał się celem.

Co tak naprawdę sprawie, że gotowi są rzucić nagle wszystko, zaryzykować życie, zapłacić fortunę, tkwić tu jakiś czas wypatrując jednego dnia lepszej pogody by o świcie z wyżej położonych obozów, po aklimatyzacji ruszyć na szczyt?

Dla jednych będą to Marzenia – te dawne, jeszcze z dzieciństwa, dla innych to chęć pokazania czegoś sobie lub innym albo po prostu kolejna zachcianka czy jeszcze coś innego? Mam tu na myśli oczywiście tych wszystkich komercyjnych klientów, których z roku na rok pod górą przybywa. A dzisiejsza Everest BC to miasteczko kolorowych namiotów ze spadzistymi dachami, z własną kafejką internetową i szpitalem polowym.

Obok tych wszystkich nieprofesjonalnych wspinaczy, nie można zapominać o całej armii Szerpów, o przewodnikach, agencjach, ratownikach i alpinistach, himalaistach „z prawdziwego zdarzenia”.

Książka Magdaleny Lassoty to opowieść o ludzkich celach, potrzebach, Marzeniach, ale i lękach, wadach i niedoskonałościach tych w Everest BC.

Ogromnym atutem książki jest jej język – lekki, łatwy, przyjemny. „W cieniu Everestu” chociaż liczy ponad 300 stron, to bardzo szybko się ją czyta. Obok tekstu samego w sobie, znajdziemy tu pełno fotografii – ludzkich twarzy i oczywiście samego Everestu.


 

 

 Bartek Michalak