„Nie oceniaj książki po okładce”. To zdanie nabrało dla mnie prawdziwego znaczenia po przeczytaniu książki Moniki Rogozińskiej pt. „Lot koło Nagiej Damy”. Kiedy otrzymałem od wydawnictwa egzemplarz recenzencki zastanawiałem się, jaka podróż mnie czeka.

Na pierwszy rzut oka oprawa graficzna książki jest zdecydowanie dyskusyjnej urody, wizualnie po prostu mi się nie spodobała. Wielki czerwony i toporny napis tytułowy zamieszczony na froncie twardej obwoluty sprawił, że moje ogólne wrażenie estetyczne poddane zostało małej próbie. Wierzyłem jednak, że gdy tylko zacznę wędrówkę przez kolejne strony, moje odczucia zaczną dynamicznie zmieniać się z biegiem treści.

Lot koło Nagiej DamyLot koło Nagiej Damy

Książka została przez autorkę podzielona na 3 etapy. Wszystko zaczyna się dosyć dynamicznie. Pierwsza część książki to opis wydarzeń, które miały miejsce w 1997 roku podczas polskiej wyprawy zimowej na Nanga Parbat pod kierownictwem Andrzeja Zawady. Autorka książki pojechała w Himalaje jako korespondent dziennika „Rzeczpospolita”. Ta właśnie wyprawa zmieniła w pewnym sensie życie Moniki Rogozińskiej. Nie determinowały tego jednak wydarzenia związane z przebiegiem całej ekspedycji, a wyjątkowa historia, która zaczęła się dla autorki właśnie w tamtym miejscu. Pojawia się bowiem postać tajemniczego polskiego pilota, który odbywał regularne loty pasażerskie w rejonie Nanga Parbat.

Kolejna część jest poświęcona w pełni osobie Henryka Franczaka, człowieka, którego życie zostało zdominowane przez wydarzenia II wojny światowej, a którego największą miłością było latanie. Nie muszę tu chyba dodawać, że również w trakcie wojny Pan Franczak walczył o wolność ojczyzny latając w siłach powietrznych. Polak był jednym ze słynnych lotników, którzy walczyli w bitwie o Anglię. Niedoceniony (jak większość Polaków w tamtym czasie) przez aliantów po wojnie trafił w najwyższe góry świata, by wziąć udział w procesie rozwoju tamtejszego lotnictwa. Henryk Franczak latał z Rawalpindi do Skardu i Gilgit. To właśnie w tamtym okresie swojego życia zakochał się w Nanga Parbat. Jeden z lotów pilota został nawet opisany w „The National Geographic Magazine”.
W tej właśnie części książki autorka oddaje głoś Henrykowi Franczakowi, dzięki czemu rozwija się niesamowicie ciekawy i wartościowy wątek autobiograficzny. Zatrważające czasy wojny oddane są z pełną ich dramaturgią, wielkim niepokojem o każdy kolejny dzień. Dla mnie jako czytelnika i recenzenta są to czasy totalnie niewyobrażalne. Jednak jak pokazuje ta historia, ludzie w obliczu walki z wrogiem narodu przesuwali granice własnych możliwości niesamowicie daleko.

Część trzecia to już czas, kiedy Monika Rogozińska i Henryk Franczak stanowią parę oddanych sobie i swoim historiom przyjaciół. Jak się z biegiem treści okazuje, często ta wyjątkowa relacja ma zbawienne działanie dla ich losów. Wprawdzie Monika Rogozińska napisała książkę w taki sposób, że trudno tu mówić o wypływie emocji, to być może nieświadomie przemyca spory ładunek uczuć jakimi darzyła Henryka Franczaka i odwrotnie. Nie bez powodu czułem napływ wilgoci do powiek przewracając kolejne strony książki.
Trzecia część książki to także znakomity przewodnik dla tych, którzy chcą sobie przypomnieć, jak powinien zachowywać się mężczyzna wobec kobiety jeśli darzy ją szacunkiem, miłością i jest jej w pełni oddany.

Dlatego właśnie na początku recenzji napisałem sentencję: „Nie oceniaj książki po okładce”. Treść pełna miłości, przyjaźni w zestawieniu z mrocznymi czasami wojny światowej dały niesamowitą kompozycję emocji, które towarzyszyły mi gdy czytałem książkę. Największa w tym zasługa znajduje się po stronie autorki, kobiety o niepodważalnie bogatym warsztacie dziennikarskim i redaktorskim, do którego tacy jak ja „klawiaturowcy” powinni zdecydowanie dążyć. Lekkość przekazania tak ciężkich momentami treści nie może być dziełem przypadku. Zapewne znajdą się osoby, które będą spodziewały się po lekturze więcej treści związanych z górami, aniżeli ta zawiera. Na podsumowanie zdradzę jednak, że nie jest to książka stricte o górach, ale cały ich majestat stanowi solidne tło tej wzruszającej opowieści. Oczywiście moja subiektywna ocena książki jest wysoka, ale uważam, że każdy, kto lubuje się w górach, jak również w historii naszego kraju, powinien tę pozycję potraktować jako lekturę obowiązkową.

Bartek Andrzejewski

„Lot koło Nagiej Damy”
Monika Rogozińska
Wyd. Bernardinum, Pelplin 2016