Biografia Artura Hajzera - Droga Słonia pióra Bartka Dobrocha wciąga, inspiruje i bawi. Nie jest naszpikowana górską martyrologią, przeciwnie - miejscami jest groteskowa i lakoniczna. Jest z resztą taka, jaką był sam Artur Hajzer. Słoń miał fantastyczne poczucie humoru oraz ogromny dystans zarówno do siebie jak i do otaczającego go świata.

Recenzja książki Artur Hajzer - Droga Słonia

Bartek Dobroch dołożył wszelkich starań, by książkę naszpikować tysiącami faktów z życia himalaisty. Są tu liczne wypowiedzi osób, które na przestrzeni życia Słonia związały się z nim na dłużej, czy też krócej. Przy takiej ilości faktów książka mimo to pozostaje lekka i przyjemna do czytania. Opowiada historię spełniania marzeń, bezgranicznego poświęcenia ideom które przyświecały Arturowi. A tych miał mnóstwo - nieraz prowadził kilka wielkich projektów równocześnie będąc wiernym idei - albo dobrze, albo wcale. Wszystko za co zabierał się z przeświadczeniem słuszności i wiarą zwieńczone było sukcesem.

W książce czytamy zatem o mrożącym krew w żyłach wyścigu czasu z biurokratyczną machiną oraz nieludzkim wysiłkiem w trakcie historycznej akcji ratunkowej na przełęcz Lho La w Himalajach, gdzie w 1989 roku wydarzyła się największa tragedia polskiego himalaizmu. Lawina zabrała ze sobą czołówkę polskich wspinaczy: Mirosława Falco Dąsala, Eugeniusza Chrobaka, Mirosława Gardzielewskiego, Andrzeja Zygmunta Heinricha i Wacława Otrębę. Poruszający niebo i ziemię Artur Hajzer był spiritus movens akcji ratunkowej po jedynego, ocalałego Andrzeja Marciniaka. Nikt inny, jak tylko Słoń ze względu na swoje umiejętności interpersonalne oraz znalezienie się w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie był w stanie sprowadzić Marciniaka bezpiecznie na dół.

W książce mnożą się przykłady podobnych poczynań głównego bohatera, gdzie wiara, nadzieja, siła oraz przekonanie wiedzie go prostą drogą do kolejnych sukcesów.

Co łączy osoby Marcina Kwaśniewskiego założyciela i właściciela marki Milo, Marka Arcimowicza fenomenalnego fotografa współpracującego na co dzień z National Geographic czy Martyną Wojciechowską, w końcu zaś Marka Raganowicza czołowego wspinacza big-wallowego? Początki w kultowej firmie Alpinus, za której sukcesem stał jako prezes Artur Hajzer, a wiceprezes Janusz Majer. Ich sztandarowy model plecaka Woodpacker był symbolem wygody i luksusu, podczas gdy w większości w schroniskach i na szlakach można było spotkać jeszcze wędrowców z ortalionowymi, zazwyczaj niebieskimi plecakami z zewnętrznym aluminiowym stelażem. Ciężka praca na przestrzeni lat wyprowadziła podwórkową firmę na arenę międzynarodową, zatrudniając rzesze ludzi przy produkcji odzieży i sprzętu outdoorowego.

Albo na przykład pierwszy zorganizowany w Polsce festiwal filmów górskich, który odbył się w Katowicach od 24 do 27 lutego 1988 roku. Oczywiście w sztabie organizacyjnym nie mogło zabraknąć Artura. Ten powiew zachodu przyszedł do nas po wizycie Słonia na najstarszym festiwalu górskim w Europie, który odbywał się już od 1952 roku we włoskim Trydencie. Kiedy po trzeciej edycji w 1992 roku festiwal upadł jego kontynuacją był i jest po dziś dzień festiwal w Lądku Zdroju - zapoczątkowany przez Zbigniewa Piotrowicza, a dziś prowadzony przez Macieja Sokołowskiego. Cytując Słonia każda z tych imprez odpowiada na to samo zapotrzebowanie, na które odpowiadał pierwszy katowicki przegląd, czyli według słów himalaisty-kulturoznawcy: “zapycha rażącą lukę w naszej wspinaczkowej egzystencji, pozbawionej kulturowej otoczki, ważnego podobno czynnika motywacji do wspinania” oraz pozostaje “świetną okazją do konsolidacji środowiska, platformą, na której spotykają się różne pokolenia, a takich okazji nigdzie indziej po prostu nie ma”.

Z książki dowiemy się czym jest kultowa w Katowickim Klubie Wysokogórskim „ognista piłka”, o co chodziło z Metro-Hajzer-Majer wzorowanym nazwą na amerykańskiej wytwórni filmowej Metro-Goldwyn-Mayer oraz obciążać węzeł skrajny tatrzański by się nie rozwiązał, tak jak pod Słoniem w trakcie kursu wspinaczkowego Hajzera, a także wiele innych smaczków.

Książka Bartka Dobrocha wzbogacona jest licznymi wypowiedziami oraz cytatami z książki “Atak rozpaczy” Artura Hajzera. Patrzymy zatem na świat przez pryzmat himalaisty. Jego trafne spostrzeżenia, cięty żart autoironia bawią czytelnika. Autor książki na przestrzeni 500 stronic i czterech tematycznych rozdziałów przedstawił sylwetkę Hajzera - jego historii, początków wspinania, kiedy to spotykając na zbiórce harcerskiej Jerzego Kukuczkę nie do końca wiedział z kim ma do czynienia. Poruszone są również trudne wątki - rodzinnych zależności, brutalnego upadku doskonale funkcjonującej marki Alpinus i przekształcenie jej w markę Hi-Mountain (od nazwisk partnerów biznesowych Hajzera i Majera). Kolejne rozdziały to Słoń w roli lwa biznesu oraz pomysłodawca i realizator idei Andrzeja Zawady - wielkich wypraw narodowych - twórca programu Polski Himalaizm Zimowy.

Książka ta łączy fanów literatury górskiej, bo de facto gór jest tu zdecydowana większość oraz fanów biografii. Z całą pewnością warto posiadać ją w domowej biblioteczce, bowiem jej wielowymiarowy aspekt urzecze każdego mola książkowego. Rzetelne fakty, liczne wypowiedzi oraz historia człowieka nietuzinkowego na tle transformacji ustrojowej lat 80 i 90.

Paulina Wierzbicka