Dokąd na wakacje?” to tradycyjne już hasło czerwcowego numeru „n.p.m.”. W tym roku proponujemy m.in. wspinaczkę na Ararat i trekking po himalajskim Spiti, spokojną wędrówkę po alpejskim Masywie Silvretta i odkrycie Wzgórz Balatońskich. A w Polsce zachęcamy do odkrywania Zakopanego (na przekór wszelkim stereotypom), wędrówki od schroniska do schroniska po Sudetach i Beskidzie Śląskim oraz do odwiedzin popularnych Pienin.

Na deser wywiad z 14-krotnym zdobywcą Mount Everestu. Amerykanin Dave Hahn opowiada m.in. czy zmagania z tą górą to już tylko komercja.
„n.p.m.” czerwiec 2013
Ararat - Święta góra Ormian
Słynna podróżniczka Monika Witkowska tym razem proponuje czytelnikom „n.p.m.” zdobycie Araratu (5137 m n.p.m.). Tych, którzy nie ruszali się nigdy poza Tatry, ta wysokość może przerażać, ale przy odpowiednim przygotowaniu i poznaniu możliwości własnego organizmu ta góra bez większych trudności technicznych dostępna jest dla każdego.
– Pierwszy raz zobaczyłam go 20 lat temu. Dotarłam wówczas do Wschodniej Turcji autostopem jako świeżo upieczony przewodnik Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich. Ararat miał być moim pierwszym pięciotysięcznikiem. Niestety, skończyło się tylko na oglądaniu go z daleka. W tym czasie góra była miejscem baz PKK (Partii Pracujących Kurdystanu, nielegalnej organizacji kurdyjskiej), a cały okoliczny rejon obstawiony był przez wojsko – pisze Witkowska. – Drugi raz zobaczyłam go od strony ormiańskiej, z Erywania, trzy lata temu. Był wielki, majestatycznie wznosił się ponad miastem i wydawał się praktycznie na wyciągnięcie ręki. Dla Ormian to święta góra, widniejąca nawet w ich narodowym godle. Problem w tym, że u podnóża Araratu przechodzi granica, a że Turcja i Armenia nie utrzymują ze sobą stosunków dyplomatycznych (powodem jest nieprzyznanie się Turcji do ludobójstwa Ormian w 1915 roku), nie można dostać się na Ararat z Armenii (trzeba w tym celu zrobić wielkie koło przez Gruzję, ewentualnie przez Iran). No, ale w końcu mam swój „trzeci raz” – zachęca Witkowska, która szczegółowo opisuje, co trzeba wiedzieć przed wyjazdem na tę górę.

Himalaje, Spiti – W poszukiwaniu innego czasu
Jan Myśliborski udowadnia w swojej relacji, że wiek 50+ nie musi oznaczać oglądania w czasie urlopu serialowych powtórek w telewizji, czy smakowania lodów na Krupówkach.
– Należymy do tego typu wędrowców, który szuka miejsc nieskażonych przez globalizację. Gdzie niełatwo dotrzeć, czas płynie wolniej i nie ma kłębiących się tłumów turystów. Znaleźliśmy je w Spiti, na wysokości czterech tysięcy metrów, za wysokimi himalajskimi szczytami. Rejon oszałamia cudownymi krajobrazami, nęci smakiem przygody i klimatem tajemniczych wierzeń, przywołuje wspomnienia z książek czytanych kiedyś z wypiekami na twarzy – pisze Jan Myśliborski, który na cel swojej małżeńskiej wyprawy wybrał krainę trudno dostępną i jeszcze bardziej zagadkową – Spiti. Spokojna, kilkunastodniowa wędrówka na wysokości ponad 4 tys. m n.p.m. może dostarczyć niezapomnianych wrażeń.

Alpy. Masyw Silvretta – Lawina zmiotła wszystko
Kto woli jednak bliższe wyjazdy wakacyjne, temu polecamy wypoczynek w Masywie Silvretta. Można wybrać opcję stacjonarną, idealną dla rodzin z dziećmi. Śpimy więc na dole i każdego dnia wybieramy inny plan wędrówki. Może to być np. kilkugodzinny trekking w dolinie Jamtal, skąd rozpościerają się przepiękne widoki na trzytysięczniki masywu. Można też wybrać wariant studencki, czyli kilkudniową wędrówkę od schroniska do schroniska. Standard alpejskich obiektów jest o wiele wyższy niż w Polsce, ceny są więc też odpowiednio wyższe, ale przy kupnie zniżkowych kart alpejskich klubów, stawka nie przyprawia już o zawrót głowy. Będąc w tych rejonach, koniecznie trzeba odwiedzić miasteczko Galtür, w którym 14 lat temu zeszła potężna lawina. Była szeroka na sto metrów, wysoka na pięć, pędziła z prędkością ponad 300 km/h. Pochłonęła 31 ofiar śmiertelnych. – Na nasze domy spadały bomby – relacjonowali tragedię mieszkańcy. Aż trudno uwierzyć, że w spokojny letni dzień z pobliskich gór runęły zwały śniegu, które przeszły do historii jako jedna z najtragiczniejszych lawin w alpejskiej historii.

Wzgórza Balatońskie – Gulasz z wielbłąda
Góry są ostatnią rzeczą, która kojarzy się z Balatonem. Ten rejon obfituje za to w liczne stereotypy. Że dzikie tłumy wczasowiczów, że nuda na plaży, że to wypoczynek w klimatach PRL-u. Ale może być inaczej, bo w końcu wokół „węgierskiego morza” są góry – no dobrze, wzgórza, nieprzekraczające 500 m n.p.m., za to o interesujących, ewidentnie wulkanicznych kształtach. Grzegorz Grupiński przekonuje, że wypoczynek nad Balatonem może nam przynieść wiele przyjemności.

Tatry – Zakopiańska masakra piłą sentymentalną
Miłość do Zakopanego cierpliwa jest, nie szuka swego, nie unosi się gniewem i nie pamięta złego. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma – pisze Łukasz Kaźmierczak. I dodaje: – Zdecydowana większość moich znajomych od lat traktuje to miasto już tylko i wyłącznie jako wielką poczekalnię albo punkt przesiadkowo-tranzytowy w drodze na tatrzańskie szlaki. Ja tak nie umiem – podkreśla, starając się w ten sposób wytłumaczyć fenomen Zakopanego, do którego w wakacje zjeżdżają tłumy turystów. I nikogo nie zniechęcają tysiące plażowiczów nad Morskim Okiem, gigantyczne korki na trasie do Łysej Polany, żeby o Kasprowym Wierchu, Giewoncie i Krupówkach, już nie wspominać. Ale tę naszą miłość do Zakopanego można zrozumieć.
     Polecamy także rozmowę z Jerzym Jureckim, wydawcą „Tygodnika Podhalańskiego”, Dziennikarzem Roku 2012, który na swoje rodzinne miasto i stolicę Tatr patrzy z zupełnie innej perspektywy.

Sudety – Byle na wschód
Wędrówka z plecakiem od schroniska do schroniska w naszym kraju odchodzi do lamusa. Ale my zachęcamy do takiej formy letniego wypoczynku. Tomasz Rzeczycki proponuje tygodniową trasę z Jakuszyc do Zagórza Śląskiego. – W czasie wędrówki nie korzystałem ani razu z pociągu, autobusu czy autostopu. Szedłem przez góry i kotliny, na bieżąco wybierając trasę. I ani w głowie mi było konkurować z piechurami, którzy próbują przejść 50 kilometrów dziennie albo zaliczyć Główny Szlak Sudecki w sandałach. Ja byłem po prostu na letnich wakacjach – pisze autor i udowadnia, że warto zrezygnować z wygodnego pokoju z łazienką na rzecz piętrowego łóżka w schroniskowej sali.

Beskid Śląski – Biała czy Czarna?
Podobny styl wędrówki proponuje Magdalena Prask. Zdobywczyni Mount Everestu zachęca z kolei do odkrywania uroków Beskidu Śląskiego z Baranią Górą i Klimczokiem na czele. Schronisk – zarówno tych PTTK-owskich, jak i prywatnych jest tu na szlakach wiele.

Pieniny – Przybij piątkę
Ostatnią naszą wakacyjną propozycją są Pieniny. Pod względem krajobrazu nie ustępują nawet Tatrom. Pośród całej polskiej ziemi próżno szukać równie malowniczych iglic, wąwozów i przełomów, którymi można by obdzielić kilkanaście pasm. Na poznanie tych wszystkich cudów wystarczy pięć dni. – Niecały tydzień, by zakochać się w Pieninach bez reszty – pisze Michał Parwa i udowadnia, że nawet słynne Trzy Korony mogą mieć zupełnie inne oblicze niż to znane z pocztówek.

60. rocznica zdobycia Mount Everestu
To jest szczyt dla normalnych ludzi –14 razy stał na szczycie. Cztery razy zawracał 300 metrów przed wierzchołkiem. W 1999 roku odkrył szczątki George’a Mallory’ego. Jeżeli można znać Mount Everest jak własną kieszeń, należy ona do Dave’a Hahna. Z wybitnym amerykańskim himalaistą rozmawia Łukasz Długowski, a wszystko z okazji przypadającej w maju tego roku 60. rocznicy zdobycia Mount Everestu. Komercjalizacja sprawiła, że góra stała się dostępna dla zwykłych ludzi. – Skoro normalni ludzie, tacy jak ja, mogą wspinać się na górę i bezpiecznie kierować innych na szczyt i z niego, to znaczy, że góra ta nie jest poza granicami ludzkich możliwości. Z pewnością są ściany i granie spełniające wszelkie kryteria bycia na tej granicy. Ale ja nie staram się przez nie prowadzić – tłumaczy w rozmowie z „n.p.m.” Dave Hahn.

Poradnik: zdrowe wakacje – Nic na wariata
Przygotowania do wyjazdu to nie tylko obranie kierunku, zaopatrzenie się w mapy, komplet ubrań, baterie, czołówkę, prowiant czy finanse. Jednym z bardzo ważnych, a niestety często pomijanych punktów, jest szeroko pojęte przygotowanie medyczne: apteczka, podstawowa wiedza z zakresu pierwszej pomocy, ochrona własnego zdrowia w czasie podróży oraz kwestia ubezpieczenia. Na ile ważna to sprawa, pokazać mogły dramatyczna historia polskiego turysty w Egipcie czy tragedie Kamili Skolimowskiej i zmarłej na malarię mózgową Kingi Choszcz. O tym, co trzeba wiedzieć przed wyjazdem, piszą Gabriela i Michał Koc.

Bieg granią Tatr – Slalom gigant po Czerwonych Wierchach
To, co dla jednych stanowi wspaniałe, sportowe wyzwanie, dla innych oznacza potencjalne zagrożenie dla środowiska. Czy da się pogodzić przyrodników z Tatrzańskiego Parku Narodowego z pomysłodawcami ultramaratonu w najwyższych polskich górach? Amatorzy biegania po Tatrach na ludziach z TPN nie zostawiają suchej nitki. Spór idzie o tatrzański ultramaraton.

Rozmowa n.p.m. – Reklama spadła z nieba
Jakub Terakowski tym razem rozmawia z Marianem Dudysem, gospodarzem Chlebowej Chaty w Beskidzie Śląskim. To niezwykłe miejsce, gdzie młodsi i starsi mogą na przykład zobaczyć, jak kiedyś wypiekano chleb.

[Joanna Nawrocka - www.npm.pl]