Dla zmierzających do domu elektriczką po ciężkim dniu pracy w Irkucku mieszkańców malutkich, zatopionych w tajdze wiosek, widok sporej grupy młodzieży, kłębiącej się przy brudnych szybach wagonu, wyczekującej z lornetkami i aparatami fotograficznymi pojawienia się Bajkału, głośno i entuzjastycznie reagującej na każdy przebłysk błękitu między koronami limb, musiał być naprawdę niecodzienny i egzotyczny.

Część II : Przywitanie z Bajkałem i Benedyktem Dybowskim

Nie zawiodłem się momentem, gdy ukazały się góry Chamar-Daban. Ciemny, potężny, tajemniczy, odległy wał górski, zwiastował wędrówki w naprawdę dzikiej i majestatycznej scenerii. Podejrzewam, że dostarczyliśmy im sporo radości naszym podekscytowaniem i rozgorączkowaniem. Przecież dla nich Bajkał, to po prostu Bajkał, nieprawdaż?

W przedostatniej serii "Jednego z Dziesięciu" pan Tadeusz Sznuk pytał ile rzek wypływa z Bajkału. Jedna. Angara.W przedostatniej serii "Jednego z Dziesięciu" pan Tadeusz Sznuk pytał ile rzek wypływa z Bajkału. Jedna. Angara.

W końcu Go widzimy, a niedługo później wysiadamy na tory przystanku Sludianka II, w bezpośredniej bliskości Jego brzegów. W tych okolicach nad Bajkałem jeździ sporo pociągów towarowych o wyjątkowej liczbie wagonów. Każdy z nich zapowiadany jest przez głośnik, co słyszalne jest na półwyspie Szamański Mys (mys to po rosyjsku półwysep, drugą nazwą tego miejsca jest Mys Szamanka), miejscu naszego pierwszego obozowiska, co troszeczkę psuje atmosferę tajemniczości czy dzikości przyrody. Zanim znaleźliśmy się na półwyspie jeden taki pociąg musieliśmy obejść zupełnie naokoło. Tydzień drogi, ciężki plecak, świadomość znajdowania się rzut beretem (według Polskiego znaczenia tego sformułowania) od brzegu Morza Syberii, a tu trzeba iść po torach ponad kilometr. Wysoce nieprzyjemne! W końcu jednak stajemy nad spokojnymi wodami upragnionego jeziora i chyba nie ma kogokolwiek, kto by narzekał, albo czuł się w tym miejscu nieszczęśliwy..

Wizyta na Szamańskim Mysie była jednym z bardziej działającym na wyobraźnię fragmentów całej wyprawy. W tym miejscu Benedykt Dybowski, prowadził badania nad wahaniem stanu wody Bajkału, ślady po nim zostały jednak zatarte od kiedy miejscem tym zainteresowali się archeolodzy. Odkryli oni ślady ludzkie już sprzed 7000 lat, w tym ciekawe rysunki naskalne.

Benedykt Dybowski był autorem przeszło 300 prac naukowych w czterech językach, z czego Bajkałowi poświęcone były 43. Odkrył 116 gatunków skorupiaków oraz wielu nowych gatunków mięczaków i ryb. Na podstawie jego zbiorów inni naukowców opisało szereg kolejnych nieznanych wcześniej nauce roślin i zwierząt. Jego badania były pionierskie dla nauki polskiej oraz światowej. Nazywany jest ojcem polskiej limnologii, dla świata przede wszystkim jest odkrywcą bioróżnorodności Morza Syberii. Mówi się, że nie da się wyobrazić poważnej pracy o Bajkale, która w bibliografii nie uwzględniałaby prac Dybowskiego.

Benedykt Dybowski, fot. A.ZiębaBenedykt Dybowski, fot. A.Zięba

Ekspozycja o Polaku do dziś zajmuje honorowe miejsce w muzeum przyrody bajkalskiej w Listwiance. Najcenniejsze eksponaty zebrane przez Dybowskiego znajdują się jednak nie w Rosji, a w muzeum etnograficznym w Krakowie. Są to przede wszystkim zbiory antropologiczne z Kamczatki, choć znaleźć można też interesujące okazy przyrodnicze, dla przykładu prawdopodobnie jedyny na świecie zachowany kompletny szkielet wytępionej w XVIII wieku krowy morskiej (Hydrodamalis gigas). Zwierzęta preparował metodą podpatrzoną Bereśniewicza, myśliwego z Puszczy Nalibockiej na Białorusi. Polegała ona na posypywaniu świeżo zdjętej skóry miałko utłuczoną solą  zmieszaną z ałunem.

Życie i działalność Benedykta Dybowskiego najlepiej i najbardziej szczegółowo opisał Gabriel Brzęk w monografii Benedykt Dybowski. Życie i dzieło, wydanej w 1981 roku. Drugą pozycją poświęconą naszemu Badaczowi jest książka Benedykt Dybowski Andrzeja Trepki. Dla zainteresowanych tym, jak pisał sam Dybowski, pozostaje jeszcze jego wydany w 1930 roku we Lwowie pamiętnik (Pamiętnik dra Dybowskiego od roku 1862 zacząwszy do roku 1878) oraz książka O Syberyi i Kamczatce, poświęcona pamięci jego brata - Władysława herbu Nałęcz Dybowskiego, którego biografia zamieszczona jest w tym dziele przed wstępem. Według słów Benedykta, był on chlubą ziemi nowogródzkiej i wzorem idealnym obywatela, patrioty i uczonego.

Hubert Jarzębowski

Kliknij tutaj aby wrócić do części I