W czasach kiedy coraz modniej jest być fit, większość z nas doskonale wie jak odpowiednio przygotować organizm do nadchodzącego sezonu narciarskiego. Przysiady, pompki, rozciąganie, przebieżki, serie i powtórzenia - te słowa jak mantrę powtarzają wszyscy świadomi narciarze przed sezonem. Jednak jak przygotwać  do sezonu narty? Zanieść do serwisu, odczekać tydzień i gotowe? Niekoniecznie!

Poniżej opiszę jak  w warunkach domowych zregenerować i przygotować do jazdy narty z ubytkimi w ślizgach i tępymi krawędziami. Wbrew pozorom nie jest to operacja tak złożona jak mogło by się wydawać. Przed przystąpieniem do regeneracji należy przygotować blat roboczy (dwa krzesła również się nadadzą) oraz, w razie możliwości dwa ściski stolarskie lub imadełka narciarskie które posłużą do umocowania narty do blatu (ściski nie są niezbędne, wiem jednak z własnego doświadczenia, że uciekająca narta znacznie podnosi poziom irytacji pracowników domowego serwisu). Dodatkowo przed rozpoczęciem pracy musimy zaopatrzyć się w tzw. pałeczki do regeneracji oraz ostrą, twardą, najlepiej 5-6mm, cyklinę (takie zestawy dostępne są w wielu sklepach sportowych w cenie 20-30 zł), zapalniczkę, benzynę ekstrakcyjną (lub inny preparat odtłuszczający) oraz suchą szmatkę.

Przygotuj narty do sezonu!

Przygotuj narty do sezonu!

Pracę należy rozpocząć od odtłuszczenia i wyczyszczenia ślizgu regenerowanej narty ze starego smaru, szczególną uwagę poświęcając ubytkom, które planujemy wypełnić. Oczyszczone i odtłuszczone ubytki  uzupełniamy 'okapując' je podpaloną pałeczką. Należy uważać, żeby temperatura kapiącego wosku nie była za niska, ani za wysoka. W tym celu należy utrzymywać pałeczkę na stałej wysokości 10-15 cm nad ślizgiem.
Kiedy już wszystkie ubytki zostaną uzupełnione przystępujemy do zebrania nadmiaru wypełniacza z powierzchni narty. W tym celu używamy przygotowanej wcześniej cykliny, którą mocno dociskamy do powierzchni ślizgu i ściągamy nią wszystkie nierówności. Najlepiej poświęcić tej czynności trochę więcej czasu, żeby upewnić się, że w czasie jazdy nic nie będzie nam psuło zabawy :)

Osoby mające smykałkę techniczną mogą pokusić się o własnoręczne ostrzenie krawędzi. Cały proces należy rozpocząć od przeszlifowania dolnych częsci krawędzi . W tym celu najlepiej użyć raszpli, lub pilnika do aluminium (pilnik powinien mieć nacięcia tylko w jedną stronę). Narzędzie należy docisnąć do ostrzonej krawędzi obiema rękami (im bliżej ostrzonej krawędzi dociskamy, tym lepiej). Podczas szlifowania  należy uważać, żeby nie wygiąć pilnika, który mógłby zaokrąglić krawędź marnując nasz wysiłek. Po przeslifowaniu dolnych krawędzi, przechodzimy do  czynności trudniejszej, czyli szlifu krawędzi bocznych. Należy w tym miejscu wyjaśnić, że kąt krawędzi  nie powinien być prosty, lecz delikatnie zaostrzony, tak więc optymalną wartością dla naszej narty jest 88,5-89 stopni. Tak precyzyjną wartość niestety ciężko jest  uzyskać przy pomocy ręcznych narzędzi  dlatego też czynność ta wymaga większej wprawy i skupienia. Dla osób które nie odnajdują w sobie duszy majsterkowicza idealnym rozwiązaniem będzie kupno ostrzałki z regulowanym kątem, której  będziemy mogli użyć nawet w warunkach polowych, na stoku.

Po naostrzniu krawędzi, powinniśmy ręcznie stępić krawędzie od czubów aż do miejsca  którym narta styka się ze śniegiem. Unikniemy w ten sposób zacinania się nart w zakrętach, oraz nieprzyjemnego uczucia nadsterowności i "myszkowania" .

Tak przygotowane i oczyszczone z opiłków narty pozostaje już tylko wykończyć odpowiednim smarem i wybrać się na testy na stoku.