Czuję, że dotarłem do granic swoich możliwości...

Z powodu obfitych opadów śniegu Michał Woroch i Bartosz Mrozek nie dotarli w łazikach na przełęcz Thorung La pod Annapurną, ale po drodze dokonali kilku rzeczy, które jeszcze dwa miesiące temu wydawały się niemożliwe. - Czuję, że dotarłem do granic swoich możliwości - mówi Woroch.

Celem wyprawy „Wheelchaitrip Himalayas Challange 2021” było dotarcie pod masyw Annapurny w Nepalu, przygotowanie specjalnie skonstruowanych wózków inwalidzkich i wyruszenie na czterotygodniowy trekking, podczas którego członkowie ekspedycji chcieli okrążyć dziesiąty najwyższy ośmiotysięcznik, pokonując przełęcz Thorung La (5416 n.p.m.).

Problemy rozpoczęły się po przylocie do Nepalu. Wyprawa musiała długo czekać na wydostanie z urzędu celnego łazików, nazwanych przez członków ekspedycji „Himalajczykami”. Potem okazało się, że transport baterii blokowany jest przez linie lotnicze, które nie chciały zabrać ich na pokład mimo wcześniejszych deklaracji. I to pomimo faktu, że zgodnie z ustaleniami baterie zostały rozebrane do pojedynczych ogniw i spełniały restrykcyjne normy. Gdy w końcu udało się je przetransportować do Indii, pojawił się problem z ich odbiorem oraz transportem do Nepalu. Wtedy z pomocą przyszedł dawny znajomy Michała Worocha - Deepak Gupta. Dzięki swoim kontaktom Hindus wydostał baterie z lotniska z New Delhi i przewiózł je przez granicę z Nepalem. - Pomógł nam w chwili, gdy zaczynaliśmy już tracić nadzieję i zastanawialiśmy się, czy nie przerwać wyprawy - opowiada Woroch, który poznał Guptę kilka lat temu na Alasce, gdzie razem z Maciejem Kamińskim kończył roczną podróż samochodową przez obie Ameryki.

Po trzech tygodniach oczekiwań w Katmandu członkowie wyprawy mogli ruszyć w kierunku Annapurny, jednak to opóźnienie sprawiło, że musieli przygotować się na trudniejsze warunki - w Himalaje nadciągnęła zima. Gdy dotarli do leżącej w pobliżu Annapurny wsi Manang, dowiedzieli się o niespodziewanych opadach śniegu. Mimo tych wieści Woroch i Mrozek aklimatyzowali się do wysokości ponad 3500 m.n.p.m, podczas gdy dwóch innych członków wyprawy udało się na rekonesans.

- Kiedy wrócili, powiedzieli nam, że nie ma szans dotrzeć do przełęczy Thorung La, bo śniegu jest za dużo, a ścieżki tam prowadzące oberwały się w wielu miejscach w wyniku niedawnych opadów deszczu. Ja jednak chciałem dostać się tak wysoko, jak było to możliwe i poczuć Himalaje, bo po to ruszyłem w tę podróż - mówi Woroch.

W towarzystwie Szerpów, tragarzy i części teamu wyprawy wyruszył do położonego na wysokości 4050 m n.p.m. Yak Kkarka. Z Manang to 12,5 km. Droga wiodła przez głęboki śnieg, w pewnym momencie trzeba było rozebrać łazik, a Woroch przesiadł się na specjalnie zaprojektowane taczkonosze, którymi, dzięki pomocy przyjaciół, przedostał się przez trudny teren i ponownie usiadł za sterami łazika. Gdy do Yak Kharki pozostało 1,5 km, łazik zatrzymał się w głębokim śniegu i dalej już nie pojechał.

- Wymontowaliśmy baterie i zostawiliśmy pojazd na noc na ścieżce. Znów przesiadłem się do taczkonoszy i w nich pokonałem ostatni fragment drogi do Yak Kharki. Jestem bardzo wdzięczny moim towarzyszom, bo czułem ich determinację. Wiedzieli, jak bardzo zależy mi, aby przekroczyć 4000 m n.p.m. i pomogli mi zrealizować to marzenie - mówi Woroch.

Po nocy w Yak Kharki ekspedycja wróciła do Manang a później do Katmandu. W zeszłym tygodniu członkowie wyprawy przylecieli do Polski.

- Czy było warto? Nie udało się nam dotrzeć do przełęczy Thorung La, ale czuję, że pod Annapurną sięgnąłem granic moich możliwości. Dalej dotrzeć się po prostu nie dało. Wypełnia mnie szczęście. Udało się zorganizować wyprawę i wrócić z niej w jednym kawałku, nie zrywając żadnej przyjaźni. Wysłaliśmy łaziki na koniec świata. Wysłaliśmy tam baterie, choć wszyscy mówili, że nie da się tego zrobić. To nieprawdopodobne znaleźć się w Himalajach 4000 m n.p.m., przeżyć noc przy minus 17 stopniach Celsjusza i nad ranem obudzić się pod warstwą szronu. Udowodniliśmy, że krok po kroku można dokonać rzeczy, które na początku wydają się praktycznie niemożliwe - mówi Woroch.

Skład wyprawy „Wheelchairtrip Himalayas Challenge 2021”:

Bartosz Mrozek – et-tatry.pl
Bartosz Malinowski – wielkiszlakhimalajski.pl
Eliza Kubarska – filmpolski.pl
Marcin Sauter – filmpolski.pl
Michał Woroch – michalworoch.com
Łukasz Lisowski – instagram.com/lisowskicraft
Vytautas Juozėnas Škicas – www.6p3s.eu

Michał Woroch - podróżnik, fotograf. Laureat wielu nagród, w tym m.in. nagrody Kolosy 2019 w kategorii Wyczyn Roku przyznawanej przez Kapitułę Kolosów oraz Travelery 2018 w kategorii Podróż Roku. Absolwent grafiki projektowej na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Autor książki „371 dni z Ziemi Ognistej na Alaskę”. Organizator projektów podróżniczo-fotograficznych, w ramach których dotarł między innymi do Mongolii, Indii, na Spitsbergen i do większości państw obu Ameryk. Relacje i zdjęcia z jego podróży ukazały się w polskiej oraz zagranicznej prasie m.in. w: National Geographic, Adventure Journal, Explorersweb, Travelerze, Podróżach, Globetrotterze, Zwierciadle i Dużym Formacie.


Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki