Bieszczady wciąż jeszcze kojarzą się z polskim Dzikim Zachodem. Są piękne o każdej porze roku i nie tak zatłoczone jak inne górskie rejony. Jeśli wybierzemy się tam poza sezonem, to jest szansa, że na szlaku nie spotkamy żywej duszy, natomiast na spotkanie ze zwierzyną mamy szansę zdecydowanie częściej niż gdzie indziej. Z roku na rok popularność tego pasma rośnie i trudno się temu dziwić. Nie uświadczymy tu raczej kolejek, korków czy smogu, zwłaszcza jeśli zdecydujemy się na górskie wędrówki w okresie od końca października do końca kwietnia.

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

Do dziś życie w tym regionie odbiega nieco od tego wiedzionego w dużych miastach. Zimy są przeważnie srogie i z dużym opadem śniegu. Mieszkańcy wiedzą, że przerwy w dostawie prądu nie są niczym nadzwyczajnym, bo przestarzała linia energetyczna jest wrażliwa na intensywne opady śniegu czy silny wiatr. Trudno wyobrazić sobie życie bez agregatu prądotwórczego, tak samo jak bez zapasów benzyny w domu. Bo kiedy nie ma prądu, nie działają sklepy i stacje benzynowe. Komunikacja publiczna pozostawia wiele do życzenia, albo po prostu nie ma jej wcale. Rok temu Gazeta Wyborcza informowała: Kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Podkarpacia zostanie na lodzie: w czterech powiatach przestaną jeździć autobusy, bo przewożenie pasażerów przestało się tam opłacać. A innego transportu publicznego nie ma. Mieszkańcy Bandrowa, Lutowisk, Ustrzyk Górnych czy Polan, ale także Cisnej i Wetliny od 1 lipca nie pojadą nigdzie transportem publicznym. Połączenia kolejowe zlikwidowano już dawno, teraz zrezygnował jedyny przewoźnik autobusowy. Mieszkańcy bez samochodów zostali praktycznie odcięci od świata. Dla mieszkańców to bez wątpienia ogromne utrudnienie, nie chodzi tylko o przemieszczanie się między wioskami, a o dojazdy dzieci do szkoły czy dorosłych do pracy. Taki stan rzeczy wstrzymuje też nieco rozwój turystyki na tym obszarze. A jednak kraina ta działa jak magnes. Wielu marzy, by tam zamieszkać i wielu gotowych jest przemierzyć całą Polskę by spędzić tam kilka chwil… na przykład ja.

„Mam szałas na połoninie piękniejszy niż w mieście dom,
Już mówią o tym w Wetlinie i dziwią się, że ho, ho.”

{youtube}atZko6zLXyo{/youtube}

 

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

I wreszcie, Bieszczady to nie tylko chętnie odwiedzany przez miłośników górskich wędrówek Bieszczadzki Park Narodowy, fauna i flora. Odnajdziemy tutaj piękne cerkwie, jak na przykład cerkiew w Smolniku nad Sanem wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO, w Łopience, w Bustrem, w Krywem itd. Ponadto, nietrudno tu o pozostałości dawnych wsi, które zniknęły z map po II wojnie światowej, cmentarze, w tym żydowskie i z okresu I i II wojny światowej. Niewątpliwą atrakcją jest Bieszczadzka Kolejka Leśna, kursująca na trasie Majdan – Przysłup czy miejsca wypału węgla drzewnego, które zapewne stały się ostatnio bardziej znane za sprawą programu Przystanek Bieszczady emitowanego przez stację Discovery Chanel.

{youtube}1Zl8ipZ_SRQ{/youtube}

{youtube}ycC_k9iHXP0{/youtube}

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

Powyższy tekst jest zapowiedzią serii artykułów o Bieszczadach i ich atrakcjach. I zaproszeniem do odwiedzenia tej wyjątkowej krainy… Drogi Czytelniku, rzuć wszystko i chodź w Bieszczady. A jeśli jeszcze nie jesteś przekonany, to mam nadzieję, że kolejnymi tekstami zachęcę Cię do ich odwiedzenia.

Anna Makowska

Źródła:
- Przewodnik Bieszczady, wyd. BOSZ
- wyborcza.pl

Zdjęcia:
Anna Makowska

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska

fot. Anna Makowska