Trwa dochodzenie wyjaśniające śmierć rodziny w pobliżu Tête Blanche (3710 m n.p.m.) w Alpach

W sobotę 9 marca, sześcioosobowa grupa wybrała się na wycieczkę skiturową z alpejskiego kurortu Zermatt szlakiem w kierunku Arolli. Wszyscy byli doświadczonymi skiturowcami, prawdopodobnie miał to być ich trening przez zawodami. Rodzina zdecydowała się na wycieczkę pomimo ostrzeżeń o pogorszeniu pogody. Burza śnieżna zastała ich w pobliżu Tête Blanche (3710 m n.p.m.) na granicy szwajcarsko-włoskiej. Jeden z członków wyprawy zadzwonił po pomoc. Ratownik polecił im wykopanie jamy śnieżnej. 

Akcję ratunkową utrudniało załamanie pogody. W wyprawę poszukiwawczą były zaangażowane włoskie i szwajcarskie służby. Ratownicy dotarli do grupy dopiero w niedzielę, po godzinie 21. Niestety znaleziono 5 ciał (trzech braci w wieku 30, 27 i 21, ich kuzyna - 44 lat i wujka - 58 lat). Wszyscy ponieśli śmierć z powodu zamarznięcia. Nie odnaleziono partnerki jednego z braci. Przy ciałach były tylko jej narty i plecak. Poszukiwania zaginionej zostały wstrzymane po kilku dniach. Istnieje najbardziej prawdopodobna hipoteza, że wpadła do szczeliny. 

W czasie tej burzy śnieżnej zginęło również dwoje innych ludzi.