Przestraszone konie bez jakiejkolwiek kontroli (bez żadnych hamulców i fiakra) galopowały wzdłuż drogi do Morskiego Oka.

Przerażeni ludzie uciekali w popłochu, niejednokrotnie uskakując w bok i w śnieżne zaspy. Wiadomo – o tej porze roku raczej wszędzie obok jest pełno śniegu i gdzieś nagle skręcić, się schylić czy uskoczyć nie jest wcale łatwo
Sytuacje takie (rozpędzonych, gnających „na oślep” wręcz koni) są szalenie niebezpieczne. Pędzące konie nie zważają wówczas bowiem na nic. Na szczęście tym razem skończyło się jedynie na strachu – obyło się bez jakiś poszkodowanych. Ale przecież mogło być inaczej...
Ostatecznie konie wpadły w bandę ze śniegu. Wezwany na miejsce weterynarz nie stwierdził żadnych obrażeń.
Prawdopodobnie konie te zostały spłoszone przez dzieci jadące na swoich saneczkach. To jednak tylko jakieś domysły...
Jak się okazuje, to nie pierwszy tego typu przypadek nad Morskim Okiem. Ostatni taki, wydarzył się w 2020 r. Wtedy jednak konsekwencje wypadku były poważniejsze. W wyniku doznanych obrażeń, jeden z koni musiał zostać zabity.
Członkowie Fundacji Viva (międzynarodowa organizacja zajmująca się ochroną praw zwierząt, promocją zdrowego stylu życia i żywienia) od lat apelują o zmianę czy wprowadzenie pewnych innowacji dotyczącego przewożenia końmi (wozem, saniami) turystów z Polany Palenicy do Włosienicy (z Włosienicy do schroniska nad Morskim Okiem turyści muszą iść pieszo jeszcze jakieś 30-40 minut).
Jeśli chodzi o ewentualne zmiany to pomysły różne pojawiają się co chwila – wozy hybrydowe, elektryczne, większe nadzorowanie koni, zmniejszenie liczby turystów siedzących na wozach itp.
Nie dojdzie jednak prawdopodobnie do całkowitego wyeliminowania koni i furmanów. Zwolennicy bowiem tych atrakcji na drodze Oswalda Balzera podnoszą, iż konie czy fiakrzy w swoich góralskich strojach i kapeluszu są w pewnym sensie czymś koniecznym i nierozerwalnym na tej drodze. Gdyby nie to, trasa do Morskiego Oka straciłaby na swojej „legendzie”, a niektórzy (ci zagorzali przeciwnicy i zwolennicy) nie mieliby już o co się spierać...

 
Bartek Michalak